Witam. Blog na który zapraszam jest wypadkową mojej działalności w Górach Sowich i miłością do historii górnictwa Dolnego Śląska. Przedstawiam w nim tylko własne subiektywne spojrzenie na tajemnice Gór Sowich, poparte pieszymi wędrówkami, "kopaniem" oraz spuścizną jaką odziedziczyłem po rodzinie, mieszkającej na tym terenie wiele lat przed wybuchem wojny...
Przedłużając dzisiejszy spacer
postanowiliśmy ruszyć na Soboń. Zatrzymując się przy jednym „składziku”
materiałów budowlanych, przypomniała się nam prośba przewodników z
„Osówki” : ” czy przywieźlibyście kiedyś kilka skamieniałych worków
cementu…” Krótkie spojrzenie – błysk w oku i
już jest. Pusty bagażnik
„OSÓWKA” z innej strony…
Piękne majowe przedpołudnie, niedziela, można czas spędzić z rodziną na małym spacerku…
Cóż pewne zboczenie skierowało nas w kierunku „Osówki” – ciągle nie
mam „Jej” dość, ale za każdym razem widzę ją z innej strony i na nowe
rzeczy zwracam uwagę i to jest magia tego terenu – to są po prostu Góry
Sowie – Riese. Spacerując nawet najbardziej delikatnie z Juniorem w
plecaku, córką jako wykrywaczem a Żoncią jako prywatnym fotoreporterem
można dostrzec coś innego i popaść w zadumę co to do „cholery miało
być”, co to za budowle, tarasy, domy czy baraki, kto gdzie mieszkał i do
czego to miało być. Kolejny raz stado pytań i jak zwykle jedna
odpowiedź: nie wiem. Spotkany „stary lokals” znajomy jeszcze z dawnych
lat pracy w lesie, teraz dziadek z detektorem podsuwa nowe opowieści –
tych jeszcze nie słyszałem, ale w głowie odkładam na odpowiednią półkę z
danymi o Dalmusie i starej knajpie, przecież to miejsce gdzie ponoć
miał swój dom.
Słoneczna pogoda zachęciła do
rodzinnego spacerku na nasze stawy, zwłaszcza popołudniowe lekkie
ochłodzenie dało ku temu sygnał. Nie było więc odwrotu, samochód
spakowany (wózek, nosidełko – tak już jest, przy Juniorze, że trzeba się
posiłkować transportem) i ruszamy. Jakże wielkim i miłym zaskoczeniem
był widok drugiego stawu a właściwie prac prowadzonych na nim i przy
okazji na pierwszym stawie.
Dawno, dawno temu... (no tak bardzo długo nie pisałem) tak mógłbym rozpocząć ten wpis, przyjechał do Głuszycy pewien Góral ;-)
Szczęście,
nie dawno a dziś - dane mi było uczestniczyć wraz z moją rodzinką -
"bormanki" w komplecie, na zaproszenie Pana Burmistrza i Prezesa
Podziemne Miasto Osówka w realizacji programu
humorystyczno-krajoznawczego "Podróże z Góralem" realizowane przez TVP
Kraków dla TVP Regionalna.
Ekipa
filmowa pod przewodnictwem niezłomnego pana Zdzisława mogła podczas
wytężonej 12-to godzinnej